Wychowanie bez planu, bez czasu i ze strachu...


Rodzicielstwo bez celu

 

O stawianiu sobie celów w ostatnim czasie padło  wiele (nie tu, bo nie lubię modnych teorii). Wszyscy wiedzą, że żeby do czegoś dojść trzeba sobie postawić cel. W dążeniu do niego pomaga dobrze ułożony plan działania. Zadania powinny być rozłożone w czasie i podzielone na etapy. Plan można z czasem dostosowywać do aktualnych warunków i własnych możliwości, ale nie można tracić z oczu celu. Cel nie może być zbyt ogólny "być szczęśliwym" bo w sumie nie wiadomo co z nim zrobić. Ważne żeby był realny i możliwy do zmierzenia. W wychowaniu dziecka też ważny jest cel. Nie chodzi o to by zaplanować dziecku karierę zawodową w dniu narodzin. Nie wystarczy też  powiedzieć sobie, że nasza kruszynka ma wyrosnąć na mądrego i szczęśliwego człowieka. Trzeba nazwać konkretnie, co to dla nas znaczy. W jakie postawy i wartości chcemy wyposażyć nasze dziecko,  oraz jak to zrobimy. Trzeba mieć cel i plan. Wiem. Rzeczowe, bezduszne, pragmatyczne. Jednak bez tego wychowanie to podróż pełna ślepych zaułków i porażek.

Wiadomo, że chcesz mieć samodzielne dziecko, ale czy chcesz tego bardziej niż porządku w mieszkaniu? Czy zależy Ci na tym bardziej niż na dodatkowej godzinie snu każdego poranka? Czy jesteś w stanie cierpliwie patrzeć na kolejną próbę założenia buta? Czy oprzesz się pokusie oszczędzenia dziecku frustracji i radzenia sobie z koniecznością niepowodzeń? Czy powstrzymasz się od poprawienia jego pracy na plastykę i przestawieniu kilku zdań w wypracowaniu? Czy zniesiesz to, że dobiera ubrania według tylko sobie znanej zasady? Czy myślałeś kiedykolwiek o tym? Może czas...

Tak samo sprawa ma się z niezależnością. Wiadomo przecież, że człowiek dorosły powinien być niezależny żeby był wolny. Czy godzisz się jednak by Twoje dziecko było niezależne już teraz i co gorsza również wobec Ciebie? Czy szanujesz jego zdanie, często odmienne, przy którym obstaje tylko dlatego, że jest jego? Czy pozwalasz mu wybierać i decydować, także wtedy gdy jego wybory bywają niewygodne? Czy pozwalasz mu popełniać błędy i radzić sobie z konsekwencjami? Czy zniesiesz z godnością pierwsze, trzecie, dziesiąte, setne i tysięczne "nie chcę". Czy masz plan na które z nich trzeba jednak odpowiedzieć - "niestety musisz!"? Czy wiesz do czego wszystkie twoje reakcje maja doprowadzić?

Na pewno chcesz by twoje dziecko było pełne szacunku. Do innych i do siebie. By potrafiło odnosić się do innych życzliwie. By nie szydziło z różnic, wierzyło w dobre intencje. By właściwie odnosiło się do starszych, szanowało nauczycieli. Szczytnie, ale czy na prawdę myślisz, że będzie takie bo tego wymagasz. Że zignoruje twoje złośliwe uwagi pod adresem jego Pani, która nie wiadomo po co i czego wymaga. Myślisz, że puści mimo uszu Twoje komentarze o tym, że sąsiadka to po prostu złośliwa starucha? Uważasz, że będzie się kłaniało starszym mimo, że Ty  niektórych po prostu  nie uważasz. Myślisz, że do kolegów powie grzecznie co mu się nie podoba, gdy nie raz słyszało wrzaski o tym jakim jest głupkiem lub imbecylem? Naiwny jesteś? Nie. Po prostu nie pomyślałeś. Może pora?

Czy wiesz w końcu co jest najważniejsze w tym co robisz. Czego nie odpuścisz, a na co przymkniesz oko. Co jest na szczycie wartości, zasadą leżącą u podstawy wszystkiego? Pora pomyśleć.

Rodzicielstwo bez czasu i uwagi

Jeśli jesteś rodzicem to prawdopodobnie nie masz czasu. Wiem, bo też jestem. Zwykle nie mam czasu. Często złości mnie to, że nie mam go dla siebie. Często irytuje mnie to, że Dzieci moje upominają się o czas dla nich. Wiem też, że im bardziej się do mnie dobijają tym prawdopodobnie większe mam zaległości w temacie.

Pewnie nie raz rozmawiałeś z kimś kto w międzyczasie pisał smsy, błądził wzrokiem, dłubał w paznokciach, przeglądał notes, przerywał w pół zdania, zmieniał wątek, wzdychał i ziewała, a na koniec powiedział, że przesadzasz.

A może spróbuj wyobrazić sobie koleżankę, która przyszła do Ciebie na kawę i plotki, ale stwierdziła, że to picie kawy jest nudne i niezdrowe, a w rozmowie stać ją tylko na uhm, aha i tak tak. Czy zadzwonisz do niej następnym razem, czy weźmiesz raczej swoją kawę i pójdziesz do innej koleżanki poplotkować?

Może jesteś facetem, który umówił się z kumplem, żeby naprawiać wasze motory. Kumpel radzi sobie świetnie i chwała mu za to, ale niestety wtrąca się też do Twojej roboty. Zamienia Ci śrubki, wkłada do ręki inne klucze. W sumie twierdzi, że tak będzie lepiej. Motor śmiga jak nigdy. Tylko Ty masz po tej całej zabawie skuter zamiast czopera i nie wiedzieć czemu jesteś silnie poirytowany.


Dzieci nie potrzebują ciebie 24 h na dobę. No może do obsługi i podtrzymywania funkcji życiowych tak, ale Twojej uwagi potrzebują tylko czasem, ale za to na maksa. Jeśli nie potrafisz być z dzieckiem. Zrozumieć jego świata. Śmiać się z jego żartów. Przeżywać jego problemów. Podążać jego tokiem myślenia. Szanować jego zdania. Bawić się i wygłupiać od czasu do czasu. Nie potrafisz nic.

Truizm - dzieci potrzebują czasu i uwagi.
Paradoks - można z dziećmi spędzić w domu cały dzień, ale nie poświęcić im czasu i nie dać uwagi.
Prawda - można dużo być, a mało dawać oraz mało być i dużo dawać.
Zmienna warunkująca różnice  - zainteresowanie dzieckiem i jego sprawami.

Rodzicielstwo oparte na lęku


 Lęk w rodzicielstwie to rzecz naturalna. Boisz się o dziecko i o siebie. Nie wiesz co Cię czeka oraz czy podołasz. Lękasz się o jego przyszłość i o wasze relacje. Nie wiesz, czy to co robisz, robisz dobrze. To normalne. Lęk nie może jednak determinować tego co i jak robisz. Nie możesz się bać dziecka i jego reakcji. Nie możesz ulegać bojąc się co ludzie powiedzą mimo iż czujesz, że to Twoja ścieżka prowadzi do celu. Nie możesz odpuszczać  bo ono głośno krzyczy lub bardzo, bardzo, baaardzo długo prosi mimo, że każda komórka Twojego ciała się na to nie zgadza, ze strachu, że to na zawsze pogrzebie więź, którą przez lata budowałeś.

Jeśli odrobiłeś lekcje i dwa poprzednie punkty masz zaliczone. Jeśli wiesz do czego dążysz i masz plan jak to zrobić. Jeśli dajesz wam czas, a dziecku uwagę i autentyczne zainteresowanie. Jeśli jesteś czujny i ten swój plan zmieniasz i do Was dostosowujesz, ale wiesz co w tym wszystkim jest nie do ruszenia. Nie musisz się bać. Strach nic na lepsze nie zmienia.

Aleksandra Świdzikowska

Komentarze