GADKI SZMATKI
Kto nie zna takiego dialogu:
Rodzic: Co było w
szkole?
Dziecko: Eeee nic ciekawego
I tyle. Koniec. Temat urwany bezpowrotnie. Dopytywać?
Zostawić? Męczyć pytaniami aż się otworzy? Jakby chciał coś opowiedzieć, to by
przecież sam powiedział. Nie będę dopytywać, bo uzna za wścibskiego. Jak będzie
chciał pogadać, to sam przyjdzie. Albo: taki on właśnie jest! Ja tu życzliwie
pytam, a on nic! Eh… Jakakolwiek wersja
by nie była – efekt jest jeden: nikt nic nie wie, nikt się do nikogo nie
odzywa i zapewne nikt nie jest zadowolony.
Niekiedy trudno nam rozmawiać z naszymi pociechami. Albo są
zbyt zajęte, by poświęcić nam czas albo zamykają się w sobie albo mówią, że nic
nie pamiętają. My dorośli też nie jesteśmy bez winy: zadajemy za dużo wścibskich pytań albo
zadajemy je z nosem w komórkach nie wykazując prawdziwego zainteresowania.
Czasem ucinamy w pierwszych słowach, bo słyszymy nie to, czego byśmy
oczekiwali, krytykujemy lub wygłaszamy niezwykle nudne wykłady moralizatorskie.
Jak rozmawiać? Ciekawie! I być ciekawym (nie wścibskim)! By
Wam to ułatwić, prezentuję pomoc, którą ja wykorzystuję bardzo często w swoich
kontaktach z dziećmi. Patyczki do lodów pomalowałam farbami (możliwe jest kupno
już gotowych kolorowych patyczków) i przykleiłam do każdego z nich pytanie,
które chciałabym zadać dziecku. Pytania dotyczą jego samego, jego emocji, doświadczeń,
wartości, marzeń, poglądu na życie… Jak ich używać? Sposobów jest mnóstwo. Oto
te, które są przeze mnie wypróbowane:

2. Stworzenie gry planszowej z polami koloru
odpowiadającemu kolorom z patyczków. Właściciel pionka stojącego na polu ma
odpowiedzieć na pytanie (stworzenie takiej gry z dzieckiem to też wspaniały
pomysł na wspólnie spędzony czas)
3. Rozmowy w parach, gdzie jedna osoba wciela się w
rolę reportera: zadaje pytania z patyczków, a potem ma przedstawić informacje w
formie wystąpienia w telewizyjnym kanale informacyjnym (tu ćwiczymy też umiejętność słuchania, zapamiętywania
informacji i wystąpień publicznych)
4. Wplątanie patyczków w inną grę. Ja np.
wykorzystałam je w czasie gry w Jengę. Komu udało się wyciągnąć klocek bez
zawalenia wieży – odpowiada na jedno pytanie.
Ogranicza nas jedynie wyobraźnia. A dzieci mają ją
nieograniczoną, więc one na pewno też wpadną na jakiś ciekawy pomysł. Te, z
którymi wykorzystywałam patyczki, pokochały je i często nawet same się o nie
upominały. A mnie to tym bardziej cieszyło, bo mieliśmy bardzo długie i
przyjemne rozmowy.
M.C.
Komentarze
Prześlij komentarz