Niezbędnik rodzica #3 dystans


Myślę sobie, że bycie matką jest super. Myślę sobie tak zwykle wtedy, gdy moje dzieci śpią, bo tylko wtedy rzeczywistość nie dobija się do drzwi w postaci ciągłych wrzasków i jęków.

Bycie matką jest super z wielu powodów...

Mogę zawsze gotować to, co lubię najbardziej. Z wyjątkiem tego czego nie lubią dzieci, bo wtedy muszę na dwa garnki (a nie lubię zmywać), albo słuchać jęków przy obiedzie (dostaję dreszczy), albo robić kanapki zaraz po obiedzie (wzdycham tylko, jeszcze nie pora na przeklinanie).

Mogę o wszystkim decydować i nikt mi nie mówi co mam robić. Fajnie tylko jeśli chodzi o sam fakt decydowania. Potem muszę tą decyzję wyjaśnić w języku sześciolatka, potem w języku czterolatka, potem dopowiedzieć niejasności, a gdy już dotrze, to zmierzyć się ze sprzeciwem. Tutaj następuje wymiana argumentów i wzajemne ustępstwa, albo nie, a potem milcząca zgoda lub głośna walka o swoje. Dodatkowo trzeba pamiętać o co, na początku,  chodziło i czemu to służy, co samo w sobie jest wyczerpujące, a więc finalnie na rzeczową wymianę zdań często brakuje siły i można tylko trwać w milczeniu pilnując się żeby jednak nie udusić.

Mogę wydawać pieniądze na co chcę. Zaraz po tym jak kupię im ubranie i jedzenie, i wszystko to, na co mnie naciągną sugerując podstępnie, że dostanę w pakiecie pięć minut spokoju.

Mam zawsze powód żeby iść na lody, nawet dwa powody. I mogę iść na lody zawsze kiedy chcę. A nawet jeśli nie chcę, to lepiej żebym chciała, z tych właśnie dwóch powodów.

Ludzie znoszą moim dzieciom słodycze, które mogę bezkarnie wyjadać pod warunkiem, że schowałam zanim dzieci zobaczyły, inaczej muszę się targować i prosić.

Nigdy się nie nudzę. Często się złoszczę, irytuję, smucę, bywam bezradna i zmęczona. Bywa, że nie wiem czy żyję i gdzie jestem, ale nie nudzę się nigdy. Czasem za to delektuję się ciszą lub umieram ze strachu, że za szybko wrócą.

Mogę bawić się zabawkami, których w  dzieciństwie nie miałam. Teraz już wiem, że to nic zabawnego (klocki lego doprowadzają mnie do szalu), ale przynajmniej nie szkoda mi, że coś mnie w życiu ominęło.

Bycie mamą jest super. Codziennie stoją przede mną nowe wyzwania. Gdyby nie dzieci na większość nigdy bym się nie zdecydowała. Codziennie uczę się czegoś i czegoś się o sobie dowiaduję. Są jednak takie dni, gdy tylko dystans mnie ratuje...

P.S. Mądre źródła podają, że rodzicielstwo to bardzo stresujące zajęcie, a ze względu na to, że dzieci w życiu rodziców występują na stałe i uporczywie domagają się zaspokajania swoich potrzeb, stres niektórych rodziców może niebezpiecznie się kumulować. 


P.S.S. Inne mądre źródła donoszą, że stres nie kumuluje się, jeśli jeszcze tego samego dnia mamy szansę odreagowania poprzez wysiłek fizyczny i/lub serdeczny, szczery śmiech.


P.S.S.S. Będąc rodzicami nie zawsze mamy powody do śmiechu, ale jak się spojrzy z boku (albo ukosa), to zawsze jest co obśmiać.


P.S.S.S.S. Poszukując skutecznych strategii radzenia sobie z codziennym napięciem dobrze jest sięgnąć po umiejętność dystansowania się i odzyskiwania odpowiedniej perspektywy oraz idący w parze rodzicielski humor. Mądre źródła donoszą, że robi on dobrze rodzicom, dzieciom i wzajemnym relacjom.

Polecam, 

                                                                                                                             A.Ś.











Komentarze