POTĘGA POZYTYWNEGO MYŚLENIA


Zapewne znane jest Wam hasło "samospełniające się proroctwo". Część osób potrafi powiązać je z eksperymentem Roberta Rosenthala. Dla tych, dla których to nowość, w ramach wstępu, krótkie streszczenie:

Rosenthal wraz ze swoją współpracowniczką Lenorą Jacobson przeprowadził badanie inteligencji wśród nowych uczniów w szkole. Następnie wręczył nauczycielom listę tych, którzy osiągnęli najwyższe wyniki. Można było się spodziewać, że to właśnie ci uczniowie są najbardziej obiecujący, to oni będą dostawać najlepsze oceny, a w przyszłości  osiągną sukces. Po roku powtórzył badanie i okazało się, że miał rację. Wytypowani uczniowie faktycznie osiągali wyróżniające wyniki na tle reszty klasy. Tadaaaaam! Nie brzmi zbyt odkrywczo, prawda? Otóż cały trik w badaniu polegał na tym, że Rosenthal najprawdopodobniej nawet nie zawracał sobie głowy sprawdzaniem testów, a jedynie losowo wybrał przypadkowych uczniów i taką listę przedstawił nauczycielom. Wśród nich miały oczywiście szansę znaleźć się osoby o wysokim ilorazie inteligencji, ale byli też "przeciętniacy" jak i osoby z tzw. ogona. Sama informacja od badacza wystarczyła, by nauczyciele, z racji oczekiwanych talentów dzieci, spędzali z dziećmi więcej czasu, poświęcali im więcej uwagi, chwalili je, a nawet gdy zdarzały się jakieś potknięcia - dodatkowo je motywowali i byli bardziej pobłażliwi. Przecież nie można zmarnować takiego talentu i zaprzepaścić takich możliwości! Dzięki takiemu wsparciu nawet te najsłabsze dzieci z wytypowanej grupy zaczęły osiągać wysokie wyniki. Proroctwo Rosenthala spełniło się. 

W naszym życiu o samospełniającym się proroctwie możemy mówić bardzo często: gdy chwalimy innych, mówimy im, że potrafią, że są wartościowi, sprawiamy, że dzięki takim słowom dostają dodatkowego powera do pracy. Wystarczy czasem słowo, by pomóc komuś uwierzyć w siebie. Natomiast ci, którym podkreślamy, że są słabsi i mniej potrafią, przestają się starać, bo przecież i tak się nie uda. To samo ma miejsce, gdy podobne komunikaty wysyłamy sobie samym. Czy zdarzało Wam się mówić do siebie: "Jestem kimś wartościowym", "Wiem, że mi się uda", "Lubię siebie takim jakim jestem"? Czy może często podsumowujecie swoje działania twierdzeniami: "Znowu mi się nie udało", "Ale jestem beznadziejny", "To, co zrobiłem to totalna porażka"? Z tego co obserwuję, przeważająca część dzieci właśnie tak o sobie myśli. Akcentują swoje niepowodzenia, a porównując siebie do innych, uważają siebie za gorsze. Same sobie podcinają skrzydła. 

W każdym działaniu potrzebna jest wiara, że można osiągnąć cel. Ta wiara bierze się między innymi z pozytywnej samooceny: "Wiem, że potrafię to zrobić. A jeśli się nie uda, to będę z siebie dumny, że spróbowałem".  Bez tego nie będzie możliwa zmiana negatywnego zachowania na lepsze, bo przecież "jestem tak beznadziejny, że nie ma co próbować". Osiąganie szczytów też będzie niemożliwe, bo "pewnie i tak mi się nie uda". Dlatego tak ważne jest, by w naszych dzieciach wzmacniać poczucie własnej wartości.

W tym celu stosuję skonstruowane przez  siebie narzędzie składające się ze stwierdzeń motywujących siebie ("jestem kimś wyjątkowym", "poradzę sobie", "mimo, że to trudne, będę próbować") oraz demotywujących ("jestem beznadziejny", "nic mi się nie udaje", "zawsze zawalam"). Narzędzie to stosuję na różne sposoby, na przykład:

1. Dziecko dzieli karty na dwie grupy: treści motywujące i demotywujące
2. Dziecko wybiera ze wszystkich kart te, które obrazują jego własne myśli
3. Wymyślamy historię osoby, która myśli jedynie w sposób motywujący i następną, o tej, która siebie demotywuje (ta wersja najbardziej trafia do dzieci, bo pokazuje im faktyczny wpływ myśli na działania)
4. Dobieramy karty parami, tzn. co można powiedzieć zamiast treści demotywującej?

Przyznam, że użycie tych kart w kontakcie z dzieckiem wymaga dużego skupienia. Dziecko musi przeanalizować swoje myśli. By mu to ułatwić, możemy przypomnieć mu konkretne sytuacje porażki i sukcesu, do których może się odwołać ("Co wtedy o sobie myślałeś?"). Na pewno jest to materiał dla starszych dzieci, którym łatwiej przyjdzie zrobienie wglądu w siebie. Oczywiście warto poruszać te tematy z dziećmi młodszymi, odpowiednio upraszczając materiał (np. czytanie lub tworzenie bajek terapeutycznych). 


Małgorzata Chwiejczak

Komentarze