NAJTRUDNIEJSZE SŁOWO
„Macie się natychmiast przeprosić!” – to najczęstsze słowa,
jakie słyszą skonfliktowane dzieci od dorosłych. Często poprzedzone jest to
jeszcze przyśpieszonym śledztwem, które wymusza na jednej stronie konfliktu
przyznanie się do winy. Winowajca, pod naciskiem dorosłego, mówi wymuszone „przepraszam”
i podaje na zgodę rękę. Daje to złudne poczucie, że konflikt został zażegnany. Jednak każdy rozzłoszczony idzie w swoją
stronę z poczuciem, że nie został sprawiedliwie potraktowany. „Winowajca” nie
został wysłuchany, „pokrzywdzony” nadal ma poczucie krzywdy, a dorosły „sędzia”
stracił mnóstwo energii, a i tak wie, że podobna sytuacja zaraz może znowu się
powtórzyć.
Przepraszanie ma sens jedynie wtedy, gdy osoba, która zawiniła
bierze odpowiedzialność za swoje czyny. Aby tak się stało, potrzebna jest rozmowa
z dziećmi o tym, co się stało. Należy pamiętać o tym, że dziecko, które będzie się bało reakcji opiekuna,
będzie zatajało fakty. Będzie rozmawiało otwarcie jedynie wtedy, gdy zamiast
bać się potencjalnej kary, będzie nakierowane na rozwiązanie problemu. Warunkiem
poprawnego przeprowadzenia rozmowy jest otwarta postawa dorosłego: nastawienie
na zadawanie pytań i poznawanie perspektywy dziecka, a nie na ocenę. Zainteresowanie
rodzica problemem sprawi, że dziecko zrozumie swoje postępowanie i konsekwencje
jakie z niego wynikły. Po takiej rozmowie warto spytać dziecko, jaki widzi
sposób na naprawienie krzywd. Może samo zaproponuje przeproszenie osoby
poszkodowanej. Warto mu wytłumaczyć, że samo powiedzenie „przepraszam” nie
wystarczy.

Małgorzata Chwiejczak
Komentarze
Prześlij komentarz